Maria Leś – Runicka, to rodowita jaworznianka. Historyk z zamiłowania i wykształcenia. Rozkochana w Jaworznie. Niewiele osób może dorównać jej wiedzą o Jaworznie. Wciąż przegrzebuje archiwa, aby odszukać ciekawe fakty dotyczące przeszłości naszego miasta. Potrafi o nim długo i barwnie opowiadać. Równie dobrze pisze – ma na swoim koncie około sześciuset artykułów, dotyczących historii Jaworzna.
Obecnie chce wydać zbiór prac traktujących o Jaworznie w XIX wieku.
Uwielbia poszukiwać i odkrywać, co uskutecznia dochodząc korzeni własnego rodu, zarażając tą pasją innych. Jest kopalnią wiedzy dotyczącej historii i genealogii w Jaworznie. Wolny czas poświęca na poszukiwanie źródeł. Uważa, że najciekawszą częścią jej pracy jest spędzanie czasu w archiwach. Poza tym uwielbia czytać, lubi słuchać Chopina, dawniej zbierała płyty z filmami. Jej zajęciem, będącym też formą aktywności fizycznej, jest uprawianie ogródka.
Jest bez reszty zakochana w Jaworznie. Uważa je za małą ojczyznę. Jej zdaniem każdy jaworznianin, niezależnie od tego, gdzie rzuci go los, nie powinien zapominać o mieście, z którego się wywodzi. Pomaga w tym historia – wszak warto znać losy swojego miasta, pamiętać o nich, popularyzować je.
Jak mało kto potrafi dostrzec zmiany, jakie na przestrzeni wieków nastąpiły w naszym mieście. Oko historyka zauważa zmiany infrastrukturalne, ale także te, bliższe mieszkańcom – odnowione Muzeum Miasta, nowoczesną Bibliotekę. Doskonale wie, że miasto – podobnie jak człowiek – jeśli się nie rozwija to tak naprawdę robi krok wstecz.
-Cenię jaworznian zaangażowanych w działalność dla dobra ogółu. Ludzi szeroko rozumianej kultury, zaangażowanych w swoją codzienną pracę – mówi Maria Leś-Runicka. – Cenię też tych, którzy tworzą i utrwalają teraźniejszość dla przyszłych pokoleń. Nasze miasto pełne jest ciekawych wydarzeń, oferuje szeroką paletę możliwości z zakresu kultury. Trzeba to zauważyć i umieć wykorzystać.
Podkreśla, że musimy zadbać o ludzi młodych, przekonywać ich bezustannie, że warto żyć i pracować w Jaworznie. W tym celu musimy stwarzać przyjazne warunki inwestorom, którzy z kolei mogą tworzyć nowe miejsca pracy.
Źle ocenia waśnie i spory, toczone zwłaszcza w życiu publicznym. Przypomina, że zawsze wszelkie inicjatywy podejmowane były wspólnymi siłami. Doświadczenie i historia pokazują, że ten, kto się kłóci, kto walczy niegodziwymi metodami, nie wychodzi na tym dobrze. Niezgoda rujnuje, czego wielokrotnie już doświadczaliśmy w historii. Uważa, że Stowarzyszenie Jaworzno Moje Miasto to droga, poprzez którą w pewien sposób można proponować swoje własne pomysły. A jak wiadomo, w grupie dużo łatwiej działać.