Przede wszystkim Jezus Chrystus… Podkreśla to bardzo mocno, to najistotniejszy w jej życiu związek, daje początek całemu jej myśleniu i postępowaniu. Pani Ewa Sałużanka jest członkiem wspólnoty chrześcijańskiej „Metanoia”, działającej przy kościele w Szczakowej.
Bardzo ceni zamieszkiwanie w Jaworznie, do którego powróciła z Warszawy i Katowic po latach, początkowo z powodów rodzinnych, szybko podejmując świadomą decyzję o życiu tutaj. Powróciła do bliskich, których zna i którzy znają ją. Mówi, że nie chciałaby żyć anonimowo, wśród anonimowych ludzi.
Jest reżyserem, wykładowcą akademickim na Wydziale Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego oraz Dyrektorem Teatru Sztuk w Jaworznie. Aktualnie kształci się w Polskim Instytucie Psychodramy. Teraz właśnie przygotowuje kolejny spektakl w Teatrze Sztuk. Przestrzeń teatru, przestrzeń sztuki, postrzega także jako miejsce spotkań. Pomimo, że artysta, aby tworzyć i forsować swoją wizję, musi być egoistyczny, to przecież daje widzom możliwość zetknięcia się z emocjami, a takie intensywne przeżywanie, burzy nasze „wewnętrzne zbroje”, daje szansę lepszego zrozumienia innych, zbliża ludzi i daje możliwość budowania wspólnoty, wspólnoty przeżyć wśród mieszkańców Jaworzna.
Mówiąc o kulturze widzi też, że jaworznianie pozbywają się „kompleksu prowincji”, zauważa, że wiele osób już go nie ma, bo te osoby wiedzą, że prowincja to nie miejsce zamieszkiwania, ale stan umysłu. Sami potrafią poszukać informacji w internecie, pójść do teatru i galerii i przeżyć różne doznania. Ale praca nad wyrabianiem nawyków korzystania z kultury musi być nieustanna. Pani Ewa uważa, że w obecnym czasie oferta kulturalna dla mieszkańców jest wystarczająca, pod warunkiem, że się tutaj nie zatrzyma, że ciągle będziemy ją powiększać i urozmaicać. Z czasem dojrzewamy do coraz bardziej wyszukanych form sztuki. Niektórzy z mieszkańców nie korzystają w pełni z propozycji kulturalnych w mieście, ale są wydarzenia, tutaj Pani Ewa opowiada o Teatrze Sztuk, które cieszą się popularnością, a sala teatralna jest wypełniona po brzegi. Wspomina między innymi o koncertach Justyny Chowaniak – „Domowe melodie”, a także o własnym spektaklu „Zupa wielozadaniowa”, który był wystawiany w Teatrze aż 25 razy, a sala licząca około 140 miejsc, była pełna. Spektakl mógłby być grany jeszcze wielokrotnie, ale pierwotna obsada, aktorzy Teatralnej Grupy Wielozadaniowej, po prostu się zestarzeli lub studiują. zasługują na to, by pozbywać się kompleksu prowincji. W obecnych czasach, w dobie internetu i szerokiej dostępności kultury, można w ludziach wytwarzać nawyki – uczyć ich chodzenia do teatru, czy galerii. Oni sami zresztą umieją szukać tych rzeczy i doznań. Pani Ewa uważa, że na czas obecny oferta kulturalna dla mieszkańców naszego miasta jest bardzo dobra i wystarczająca. Z czasem, wytwarzając w sobie pewne nawyki, dojrzewamy do coraz bardziej wyszukanych form sztuki.
Jaworzno jest dla niej miastem, w którym wygodnie jej się mieszka. Docenia tu swoją dzielnicę, szczególnie sąsiadów ze swojej ulicy. Jest też zwolenniczką zmian, które zachodzą w mieście, a przede wszystkim powstawania przestrzeni, w której ludzie mogą się ze sobą komunikować. Bardzo chwali jaworznicki Rynek, jako miejsce spotkań jaworznian. Lubi wieczorem przejść przez Rynek albo przejechać samochodem przez miasto, bo wtedy lepiej, bez dziennego ruchu, w spokoju, widzi, jak Jaworzno fantastycznie się zmienia. Mówi, że nie przypuszczała, że będzie przeżywać takie uczucie zachwytu swoim miastem. Zmiana oblicza Jaworzna, to fakty materialne, to dowód na to, czy ktoś poradził sobie z budowaniem miasta, czy też nie. Pani Ewa Sałużanka nie ma wątpliwości, że Stowarzyszenie Jaworzno Moje Miasto, to ludzie działający na rzecz Jaworzna w różnych przestrzeniach, to grupa pasjonatów, którzy wciąż i wciąż chcą budować i którym szkoda czasu na frustrację i jałową krytykę. Mają oczy otwarte na potrzeby mieszkańców, a ich stosunek do Jaworzna wyraża się w ich działaniu.